Stres jako zjawisko społeczne
Stres jest nieodłącznym elementem towarzyszącym życiu człowieka. Może działać na nas pozytywnie, jako tzw. eustres lub negatywnie, jako dystres. W efekcie, jego działanie pociąga za sobą zarówno pozytywne, jak i negatywne skutki. Z punktu widzenia biologicznego, stres jest „nieswoistą reakcją organizmu na wszelkie stawiane mu żądanie”, a oznakami ostrego stresu są m.in.:
- pobudzenie emocjonalne,
- wzrost ciśnienia krwi,
- przyspieszenie akcji serca oraz oddechu,
- suchość w ustach,
- a także wzrost stężenia cukru we krwi.
Objawy te wywołane są przez pobudzające działanie stresorów na wydzielanie hormonów, m.in. adrenaliny, wazopresyny, prolaktyny lub endorfin.
Szczególnie niebezpieczny jest dla nas stres długotrwały. Mogą go wywołać konflikty małżeńskie, rodzinne, zawodowe. Powstaje pod wpływem nasilonego stresora lub gdy działa on przez dłuższy czas i może do rozregulowania organizmu. Początkowo przejawia się huśtawką nastrojów – od rozdrażnienia do apatii. Następnie pojawiają się lęki, kłopoty ze snem oraz koncentracją, nerwica, a nawet depresja. Szwankuje również ciało – dochodzi do zaburzeń pracy układu krążenia i trawiennego, obniżenia odporności czy kłopotów seksualnych, pojawiają się więc niepokojące kołatania serca, wzrasta ciśnienie tętnicze krwi i poziom cholesterolu całkowitego. To z kolei sprzyja rozwojowi miażdżycy, a także zwiększa ryzyko powstania choroby wieńcowej, zawału serca czy udaru mózgu. Nasz układ trawienny najpierw reaguje zgagą i niestrawnością, ale z czasem może rozwinąć się choroba wrzodowa. Długotrwały stres atakuje przede wszystkim najsłabsze narządy. U jednych osób będą one związane z układem np. pokarmowym, u innych z krwionośnym, ponieważ – w zależności od wieku, płci, dotychczasowych doświadczeń, przyjmowanych leków, trybu życia i innych czynników – jedni mają większą podatność na negatywne skutki stresu, inni mniejszą. Śledząc dzisiejszą sytuację na świecie, stres jest poważnym wrogiem współcześnie żyjącego społeczeństwa. Zyskał nawet miano „choroby stulecia”, ponieważ rozwijająca się cywilizacja spowodowała powiększenie się w znacznym stopniu skali szkodliwych bodźców – stresorów. Jest nim bardzo często środowisko, w którym przebywamy – duże miasta, a w nich hałas, pośpiech, przemęczenie, ciężka praca, niemożność sprostania stawianym wymaganiom, nieżyczliwość czy lęk. Wszystkie te czynniki współgrając ze sobą powodują sytuację, w której człowiek, nie mogąc rozładować gromadzącego się stresu, staje się jego ofiarą.
W pierwszym półroczu 2016 r. Polacy wzięli 9,5 mln dni wolnych od pracy z powodu stresu i zaburzeń depresyjnych. Szacuje się jednak, że liczba ta może być większa o ok. 25% ‐ ze względu na wstydliwość problemu część z nas nie przyznaje się, że idzie na chorobowe z powodu depresji. Uwaga: z badań wynika, że podana powyżej liczba wziętych dni wolnych od pracy z powodu zaburzeń psychicznych jest wyższa o prawie 70% niż w tym samym czasie 2010 r. i będzie wykazywać tendencję wzrostową.